Polski generał, polska rutyna. A gdzie tu PO?

Szef Urzędu Ochrony Państwa, miliony złotych, korupcja, przenikanie się świata polityki z biznesem, nielegalne działania. Po raz kolejny pękła mydlana bańka o uczciwych politykach poprzednich rządów, którzy działali pro publico bono. To bujda na resorach, którą zauważyliśmy już przy aferze Rywina za czasów SLD, czy przy okazji spotkań polityków PO na cmentarzach z biznesmenami. Dziś okazuje się, że wycieka kolejna duża afera, prawdopodobnie jedna z największych.

Oskarżenie generała znanego dziś już wszystkim i kilku innych osób o branie łapówek to wynik zbudowania Polski wygodnej dla byłych PRL-owskich agentów, postkomunistów i „działaczy” Solidarności, którzy woleli się sprzedać by usadzić swoje zacne tyłki w wygodnych fotelach. Najwyraźniej uwłaszczenie nomenklatury, które dokonało się po 1989r. (a zaczęło się już wcześniej), tak bardzo wbiło pewne nawyki w mózgi naszych „elit”, że zapędzili się w swoim postępowaniu bardzo daleko. Nie zamierzam roztrząsać tej konkretnej sprawy od A do Z, ponieważ na obecnym etapie już to zrobili inni. Problem jest dzisiaj trochę innego formatu.

Już w tej chwili wiemy, że gen. Gromosław był nie tylko szefem UOP, ale także dobrym biznesmenem (dobrym, bo jak widać odnalazł się w świecie kombinacji) oraz znajomym świata polityki. Jeżeli potwierdzi się wina owego generała, to będziemy mieli kolejny powód by sądzić, że obecna władza wywodzi się z bardzo niejasnych środowisk. Takich przesłanek było już kilka, i tak szybko jak się pojawiały, tak szybko cichły. Poza tym, że PO jest partią mającą na koncie zrujnowanie polskich stoczni (oczywiście na tym nie zyskały zagraniczne przedsiębiorstwa tego typu, skądże) i aferę hazardową, pojawiały się również informacje o osobie Mirosława Drzewieckiego, który miał być ogniwem (dokładnie nie wiadomo jakim) w finansowaniu Platformy Obywatelskiej przez upadającą w 2001r. mafię prószkowską. Jak faktycznie było – tego nie wiemy, bo jak już mówiłem, szybko podniesiono dywan i użyto miotły.

Lecz w środowisku, które wspierało polityków PO (także byłych) do utworzenia owej partii był bardzo popularny dziś generał. Przynajmniej on sam tak twierdzi. Gdy dziś odświeżymy informacje sprzed ponad dwóch lat, możemy odnaleźć takie oto cytaty:

Miałem dość duży udział, w tym że powstała Platforma, mogę powiedzieć, że odbyłem wtedy olbrzymią liczbę rozmów, a przede wszystkim musiałem przekonać Olechowskiego i Piskorskiego do pewnej koncepcji, którą później oni świetnie realizowali – powiedział generał na antenie Polsat News.

Nie było łatwo im wytłumaczyć, że mogą nadać nowy impet na scenie politycznej. […] A potem jak przystało na człowieka ze służb nie rościłem sobie żadnych pretensji do tego, aby być członkiem partii albo działać. Ludzie ze służb nie powinni być w polityce – powiedział z kolei w wywiadzie dla portalu Niezalezna.pl

Wówczas słowom tym zaprzeczał śp. Maciej Płażyński. Dziś bardzo możliwym jest, że w obliczu zaistniałej sytuacji, także Donald Tusk, Paweł Piskorski i Andrzej Olechowski będą temu zaprzeczać. Czy podstawnie – ten fakt pozostawiam do oceny Czytelnikom.

Polska od transformacji przeżyła już ponad 20 lat. Kto chce, może dziś poznać prawdziwą historię mechanizmów, które nią rządzą. Przez te 20 lat mogliśmy oglądać mniejsze i większe kompromitacje polityków i biznesmenów, którzy zawiedli zaufanie zwykłych ludzi. Pytanie jest następujące: skoro wiemy już o tylu machlojach, to ile jeszcze przed nami świat III RP ukrywa? Ile jeszcze plam ma Nasza zbolała Ojczyzna?

Autor: Marcin Rol

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.