W sprawie Wandy Nowickiej nie chodzi tylko o aborcję, a o konflikt interesów. >>Organizacje pozarządowe jako „przykrywki”<<

Strona federacji Nowickiej. Fot. wPolityce.pl
Strona federacji Nowickiej. Fot. wPolityce.pl

Wanda Nowicka, odpowiadając na informacje z ujawnionego wyroku sądowego dotyczącego kierowanej przez nią Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, zadeklarowała, że jej działalność nie naruszała standardów obowiązujących w sektorze organizacji pozarządowych. I tu wydaje się tkwić sedno problemu.

Sprowadzanie sprawy Wandy Nowickiej do sporu o dopuszczalność aborcji i oburzania się na niemoralność promowania aborcji prowadzi do przeoczania sytuacji konfliktu interesów, w jakiej znajdują się liczne organizacje pozarządowe, a dziś także nowa wicemarszałek Sejmu.

Ujawniony przez "Gościa Niedzielnego" wyrok sądu w sprawie, jaką Wanda Nowicka wytoczyła działaczce społecznej, Joannie Najfeld, potwierdził, iż Federacja otrzymywała dotacje od firm farmaceutycznych i organizacji produkujących środki antykoncepcyjne oraz narzędzia wykorzystywane przy tzw. zabiegach przerywania ciąży. Zdaniem Wandy Nowickiej, zdobywanie funduszy od firm i innych podmiotów gospodarczych to standardowa praktyka, pozwalająca na finansowanie działalności statutowej organizacji pozarządowej, której celem jest m.in. prowadzenie edukacji seksualnej.

Takie postawienie sprawy rodzi jednak pytania o granice niezależności organizacji pozarządowych, a przede wszystkim o granicę między działalnością społeczną a działalnością lobbingową, a w efekcie o ryzyko powstawania sytuacji konfliktu interesów.

Wykorzystywanie organizacji pozarządowych przez prywatne koncerny do prowadzenia działalności lobbingowej jest dobrze znaną i opisaną strategią marketingową, określaną najczęściej mianem „strategii trzeciej strony”.

Organizacje pozarządowe są w niej wykorzystywane jako „przykrywki” do promowania pewnych treści w sposób pozornie bezstronny, obiektywny, a przede wszystkim wynikający z autentycznych potrzeb społecznych. Nie muszą to być wcale treści bardzo kontrowersyjne, kluczowe jest to, by nie były one kojarzone z prywatnym interesem korporacji, a ogólnym interesem społecznym i dobrem ogółu.

I tak np. firmy farmaceutyczne wydają miliony dolarów na kampanie społeczne realizowane za pomocą organizacji pozarządowych – często specjalnie do tego celu powoływanych! – promujących ideę szczepień chroniących przed coraz to nowymi wirusami. Tego typu kampanie, określane jako „oddolne” lub „bezpośrednie” („grassroots campaigns”) należą do podstawowych narzędzi tworzenia dobrego klimatu dla pewnych idei, który ma tworzyć podatny grunt dla sprzedaży produktów danej firmy.

Inaczej niż w przypadku klasycznych akcji marketingowych, celem nie jest promocja produktu ani samej marki; wręcz przeciwnie, w przypadku tych działań tożsamość zleceniodawców jest skrzętnie skrywana. Wystarczy spojrzeć na pierwszą z brzegu akcję edukacyjną dotyczącą alergii: serwis www.kichacze.pl nie ma na pierwszy rzut oka nic wspólnego z jakimkolwiek konkretnym produktem. Wręcz niepokojąco rzuca się w oczy całkowity brak reklam (wyjątkowy jak na tego typu stronę, które zazwyczaj utrzymują się z reklam), a także trudność ze znalezieniem zakładki o redakcji. Gdzieś na samym dole, małymi szarymi literami zaznaczony jest odsyłacz do „noty prawnej”, podającej spółkę GSK Commercial jako właściciela serwisu. I wciąż ani słowa o tym, że GSK Commercial sp. z o.o. jest własnością globalnego koncernu farmaceutycznego GlaxoSmithKline. A tym bardziej o tym, że serwis przygotowała firma Active Pharma, specjalizująca się w marketingu farmaceutycznym.

Można by zapytać: gdzie alergia, a gdzie aborcja, gdyby nie fakt, że z wpłat dokonanych przez firmę G. na rzecz Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny finansowano prowadzenie korespondencji w serwisie internetowym www.wpadka.pl, promującym tabletki „po”. Serwis ten jest zrobiony według tego samego stylu, co inne strony „edukacyjne” poświęcone alergiom czy chorobom zakaźnym: znów darmo by szukać informacji o redakcji, poza lapidarnym odnośnikiem do firmy marketingowej.

Przypadek wykorzystania Federacji Wandy Nowickiej w kampanii marketingowej nie jest niczym nowym ani wyjątkowym;  przykłady stosowania przez koncerny podobnych strategii można by mnożyć, by wspomnieć niesławną kampanię „Stop pneumokokom” firmy Wyeth, której patronem było Centrum Zdrowia Dziecka, czy też liczne akcje przeciw żółtaczce, kleszczowemu zapaleniu mózgu itp.

Powstaje jednak pytanie, czy mamy do czynienia jedynie ze sprytnym wykorzystaniem nadarzającej się okazji i włączeniem istniejącej organizacji w działania marketingowe światowego koncernu farmaceutycznego, czy może wręcz ze stworzeniem na własne potrzeby lub sztucznym utrzymywaniem pozornie niezależnej organizacji pozarządowej, będącej w rzeczywistości jedynie podstawionym „słupem”. Choć może to brzmieć nieprawdopodobnie, to podobnych przykładów o wiele większej skali nie trzeba długo szukać.  Jedna z największych na świecie agencji PR  Burson-Marsteller, zaangażowana m.in. w kampanie związane z chorobą szalonych krów (BSE) oraz wyciekiem chemicznym z fabryki Union Carbide w Bhopalu, zasłynęła za stworzenia kosztem 100 mln dolarów National Smokers Alliance, liczącego 3 mln. członków, którzy byli następnie wykorzystywani w akcjach na rzecz obrony przemysłu tytoniowego przed regulacjami rządowymi. Burson-Marsteller  przejął w 1999 roku firmę Direct Impact, także zajmującą się oddolnym PR-em. Na początku lat 90-tych Direct Impact zajmowało się m.in. rekrutowaniem mieszkańców  Nowego Jorku do kampanii na rzecz stosowania genetycznie zmodyfikowanych hormonów wzrostu u krów, produkowanych przez Monsanto.

Tego typu kampanie społeczne tworzą podatny grunt dla rozprzestrzeniania się pewnych idei (a w efekcie sprzedaży konkretnych produktów).  Poprzez edukację (a przypomnijmy, że dotacje dla Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny przeznaczane były właśnie na edukację seksualną) firmy tworzą sobie rynki zbytu dla swoich produktów. Stąd nie powinien dziwić fragment uzasadnienia wyroku sądowego w sprawie wytoczonej przez Wandę Nowicką, w którym czytamy, że „z wpłat dokonanych przez G. sfinansowano m.in. druk materiałów edukacyjnych dla grup młodzieżowych Ponton zajmujących się m.in. edukacją seksualną w szkołach. Wśród wydrukowanych broszur znajdowała się broszura pt. "antykoncepcja po stosunku" zawierająca opis działania środka antykoncepcyjnego E., którego producentem jest firma G. Nazwa środka była wielokrotnie przywoływana w broszurze.”

To przeplatanie się interesów prywatnych z interesami trzeciego sektora jest niepokojące samo w sobie, gdyż przyczynia się do powstawania nieprzejrzystego obszaru niejawnych powiązań i umożliwia realizowanie i promowanie interesów, które w przypadku ich ujawnienia mogłyby być łatwo poddane publicznej krytyce (nie wspominam tutaj o dezawuowaniu wiarygodności trzeciego sektora i podkopywaniu fundamentów społeczeństwa obywatelskiego). Wydaje się, że częstokroć mamy do czynienia z sytuacją konfliktu interesów, rozumianą najprościej jako „służenie dwóm panom jednocześnie”.

Gdy jednak do tego przemieszania sektora prywatnego i pozarządowego dochodzi zaangażowanie polityczne działaczy organizacji trzeciego sektora, konflikt interesów staje się palący. Jak trafnie zauważył w komentarzu dla wpolityce.pl Tomasz Rożek, w przypadku wprowadzenia zmian forsowanych przez Wandę Nowicką, zarobią na nich firmy finansujące Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. W czyim interesie działa zatem wicemarszałek Sejmu? Wyborców, kobiet zrzeszonych w Federacji czy koncernów farmaceutycznych? Czyim interesem będzie się kierowała, gdy Sejm pod jej przewodnictwem będzie pracował nad regulacjami dotyczącymi rynku medycznego, propozycjami dofinansowania środków antykoncepcyjnych czy legalizacji aborcji?

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.