Polacy nie mają prawa cieszyć się ze swojej niepodległości odzyskanej w 1918 r. Niemcy ich za to ukarali. A teraz przybyli, żeby pokazać,gdzie mają nasz patriotyzm

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Jakub Szymczuk
Fot. Jakub Szymczuk

Ale była zadyma w Warszawie! Nie ma się z czego cieszyć, nie takie zadymy organizują i z sukcesem przeprowadzają czciciele lewackich wartości w Europie zachodniej. Podpalają dziesiątki samochodów, rabują setki sklepów, leją kijami bejsbolowymi niesłusznych obywateli, obrzucają policjantów koktajlami Mołotowa. Trzeba się uczyć od tych obrońców tolerancji i wrogów faszyzmu metod walki z politycznym szkodnikiem, jakim według nich jest człowiek normalny, szanujący dobre obyczaje i tradycje, w tym wartości narodowe. W Polsce ludzie są nienormalni, bo jak zauważył swego czasu Donald Tusk "polskość to nienormalność". I nie zmaże fatalnego wrażenia, jakie ta deklaracja zrobiła na przyzwoitych ludziach oświetlenie gmachu rady ministrów w barwach flagi narodowej. Ta iluminacja to obelga dla Polaków, którym od kilku lat obrzydza się Ojczyznę, jej historię i bohaterskie czyny Polaków.

Nie powinno nikogo dziwić, że nasi lewacy, wspierani przez mainstreamowe media i części artystów oraz aktorów, postanowili udać się po pomoc do antyfaszystów niemieckich. Decyzja ze wszech miar słuszna. Dziewczyny i chłopcy z Antify znają się jak nikt na patriotyzmie, czerpią swą wiedzę z historii babć i dziadków. Patriotą według Niemców jest ten, kto wysoko dzierży sztandar teutoński, jest przekonany, że Germanie górują nad resztą świata pod każdym względem. Są duzi i dobrze zbudowani, mają blond włosy, najlepszą gospodarkę na świecie, a nawet w kosmosie, są czyści, gospodarni i wielce moralni. Pod względem moralności biją na głowę plemiona słowiańskie, w tym polskie. Inne plemiona też. I dlatego są przekonani, że mają prawo uczyć moralności inne narody.

Przybyli więc do Warszawy, żeby uczestniczyć w obchodach Dnia Niepodległości. Niepodległości od trzech zaborców, rosyjskiego, austriackiego i pruskiego, czyli tego teutońskiego.

Taki Dzień Niepodległości nie może się podobać naszym niemieckim "przyjaciołom". Obchodziły go wszystkie państwa europejskie i to było w porządku. Ale Polacy nie mają prawa cieszyć się ze swojej niepodległości uzyskanej w 1918 roku i w 1939 roku Niemcy ich za to ukarali. A teraz przybyli, żeby pokazać, że jak nie będziemy grzeczni i dostatecznie poprawni politycznie oraz internacjonalistyczni, kochający gejów i aborcję, to pokażą nam, gdzie mają nasz patriotyzm. Ich poprzednicy wywalczyli w "rewolucji studenckiej" wolność jednostki, jej rozwydrzenie i pychę, nie tylko demonstrowali ale mordowali członków elit narodowych, podkładali bomby i zabijali niewinnych ludzi. I ówcześni i dzisiejsi "antyfaszyści" to właśnie taka rozwydrzona młodzież z zamożnych domów, "walcząca" o sprawiedliwość dla biednych, rozbijająca się drogimi samochodami i ubierająca się w drogie podarte ciuchy ze znanych domów mody.

Ludzie przyzwoici, a tych jest w mojej Ojczyźnie zdecydowana większość, nie mogą wyjść ze zdziwienia, że na rozróbę przeciwko Marszowi Niepodległości, Polscy lewacy zaprosili akurat Niemców. Nie ma się czemu dziwić, wystarczy przyjrzeć się politycznej rzeczywistości, żeby zauważyć nadchodzące niebezpieczeństwo w postaci ideologii przemocy, ubranej w płaszczyk tolerancji. Ta przemoc nadeszła także do Polski i nie miejmy złudzeń, niemieckim antyfaszystom, którzy pluli na historyczny mundur polskiego żołnierza, bili kijami bejsebolowymi Bogu ducha winnych przechodniów, włos z głowy nie spadnie. Za późno, Germanie nadchodzą, że sparafrazuję niemieckie powiedzonko " Zu spät, die Russen kommen" - "za późno, Rosjanie nadchodzą", bardzo popularne po upadku muru berlińskiego. Russen też kommen, wespół w zespół z Germanami.

Teraz oczywiście wszystkiemu będzie winien PiS i kibole. Kibole wszak powinni dać się skopać, obrzucić brukowcami i butelkami, bo są gorszą częścią społeczeństwa, której należy się pogarda. Kibic nie może być przecież prawdziwym patriotą, dlatego za karę nasi piłkarze pozbawieni zostali orzełka na koszulkach. Bo polscy kibice na orła nie zasługują.

Można jeszcze wyjaśnić piątkową zadymę awanturnictwem nieodpowiedzialnych elementów, na przykład chuliganów, co to byli po obu stronach. Można i tak. Można też, co oczywiście jest politycznie wielce niepoprawne, podrzucić jeszcze jedno wytłumaczenie - mianowicie prowokację. Po to, żeby wziąć społeczeństwo za mordę, przykrócić wolność zgromadzeń, skoro już władze uporały się z nadmierną wolnością poglądów. Niemcy mają historyczne doświadczenie w trzymaniu za mordę, wszystko jedno czy są to faszyści, czy narodowi socjaliści, czy "antyfaszyści". Mniejsza o semantykę, liczy się skuteczność. Socjaliści zza Buga w trzymaniu za mordę nie różnili się wielce od faszystów znad Łaby.

Jak tak dalej pójdzie, będziemy całować naszych zachodnich sąsiadów nie tylko w rękę, przed czym ostrzegam, bo to będzie znaczyć, że zeszliśmy do śmietnika Europy i nawet nie będzie słychać pukania od dna.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych