"Prowadzący tak formułowali pytania, by skłonić rozmówcę do wyjawienia RZEKOMYCH pretensji i ZMUSIĆ go do krytyki prezesa PiS-u"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

MEDIA ALBO ŚMIERĆ

Niezależnie od skutków fatalnej decyzji o wykluczeniu z PiS-u trzech europosłów, nietrudno  dostrzec, że w tle tej sprawy ujawniły się potężne mechanizmy, wobec których środowisko opozycji jest dziś całkowicie bezradne. Przyszłość PiS-u i rokowania wyborcze prawicy będą zależały od dostrzeżenia, a następnie pokonania tych ograniczeń. 

Nawet powierzchowna analiza zdarzeń prowadzących do usunięcia tzw. ziobrystów, musi skłaniać do wniosku, że mieliśmy do czynienia z wyreżyserowanym spektaklem, w którym rolę aktorów odegrali politycy, a misję suflera powierzono publicystom i rządowym ośrodkom propagandy. Najbliższe miesiące przyniosą zapewne odpowiedź na pytanie: kto wystąpił w roli przygodnego statysty, kto zaś prowadził grę według ustalonego scenariusza?

Rozbijanie formacji opozycyjnej jest bowiem stałym elementem gier powyborczych od 2007 roku, a rozpoczęty wówczas festiwal uśmiercania PiS-u nabiera rozpędu po każdych, przegranych wyborach. Z doświadczeń poprzednich kampanii wynika, że najlepsze efekty osiągano inspirując działania politycznych renegatów i zdesperowanych nieudaczników, biegających po mediach z nadzieją na swoje pięć minut. Występ takiego osobnika stanowił nieocenione źródło pogłosek i spekulacji, dając materiał do produkcji kolejnych wątków  służących destrukcji. Ten scenariusz z powodzeniem stosowano w roku 2007 i 2010, wykorzystując do woli próżność kilku błaznów.

Już wówczas ujawniła się niepokojąca słabość partii opozycyjnej, która nie potrafiła znaleźć sposobu na zablokowanie medialnych rozgrywek. Niemal każda wizyta przedstawiciela PiS-u w mediach lub wypowiedź na temat sytuacji wewnętrznej w partii była użyta do eskalacji  konfliktu i napędzała kolejną machinę dezinformacji.

Stosowano tu znaną w działaniach dezinformacyjnych zasadę posłużenia się przeciwnikiem dla wymuszenia takich zachowań i wypowiedzi, które miały budować fałszywą narrację.

Doskonałą ilustracją tej metody może być wywiad Zbigniewa Ziobry  dla "Uważam Rze", w którym prowadzący tak formułowali pytania, by skłonić rozmówcę do wyjawienia rzekomych pretensji i zmusić go do krytyki prezesa PiS-u.

Aleksander Ścios na Salonie24.pl

 

Hmm... "Rzekome pretensje" Ziobro do lidera PiS? Rzekome? "Uważam Rze" jako ośrodek rządowej propagandy? Ciekawe.

A jeszcze ciekawsze kto "tak formułował pytania, by skłonić rozmówcę do wyjawienia rzekomych pretensji i zmusić go do krytyki prezesa PiS-u" podczas licznych w ostatnim czasie komunikatów ziobrystów gdzie pytań nie zadawno - na konferencjach ogłaszających powstanie klubu, w liście do prezesa PiS? Wychodzi, że faktycznie diabeł!

Ach, nasza miłość do dzielnych, odważnych ale jakoś tak mimo wszystko anonimowych blogerów jest od lat ogromna! Najlepsze bowiem jest to, że tak naprawdę to oni zazwyczaj pracują w zachodnich bankach i w godzinach pracy siedzą cichuteńko jak myszki pod miotłą. Za to na blogach - pełen odjazd! No i już na koniec - biedny ten Ziobro. Zmuszony do krytyki. Tak naprawdę to chciał prezesa pochwalić :-).

wu-ka

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych