Uśmiechnięci prezenterzy zapowiadający materiały o życiu wewnętrznym opozycji uśmiechają się jednak zbyt szeroko

Plakat, do którego puentę dopisała historia, fot. wPolityce.pl
Plakat, do którego puentę dopisała historia, fot. wPolityce.pl

Tak tryumfalnych nastrojów po stronie III RP nie było dawno, i słusznie. Wybory wygrane z przewagą przygniatającą, w Sejmie Palikot zapowiada szybkie nauczenie Polaków nowych standardów kulturowych, a do tego na prawicy rozwałka. I to jaka rozwałka! Uśmiechnięci prezenterzy zapowiadają kolejne materiały, w których każdy polityk opozycji - zwłaszcza ten na zakręcie - może mówić do woli, i szeroko prezentować swoje racje. A na koniec dziennika jeszcze "kickerek", oczywiście o rozłamie w PiS, niezwykle śmieszny. Tak, nastroje muszą dopisywać, bo czynniki obiektywne sprzyjają.

Po drugiej stronie smuta, szukanie winnych i zbiorowe rozliczanie Prezesa. Także naturalne. Jak bowiem można zareagować na klęskę? Można obwiniać otoczenie - a więc naród - że nie dorósł i nie rozumie. Można obwiniać siebie - jako nieudacznika i loosera. Można wreszcie obwiniać przywódcę - bo znów przegrał. Ostatnie rozwiązanie, rozumieją państwo, wydaje się psychicznie "najtańsze" i jednocześnie pozwalające zachować dobre mniemanie o sobie, zdjąć z siebie odium przegranej - bo przegrał Prezes. Taki nasz mały rytuał w stylu girardowskiego kozła ofiarnego.

Polska prawica jest w pułapce. Za słaba, by wygrać, za silna, by zejść ze sceny, do tego otoczona kordonem sanitarnym. To pułapka, którą widzą nie tylko politycy, ale i wyborcy. A jednak wyborcy wolą trwać w pułapce. Nie przyjmują - jak dotąd - ofert wyjścia na zielone pastwiska pełne wiosennego kwiecia. Wybierają smutne getto. Mimo to dużo mniej cierpliwi politycy wciąż i wciąż ponawiają oferty: różnorodne i obiecujące, pachnące sukcesem i wielkim światem.

Dlaczego wyborcy odrzucali jak dotąd te kuszące propozycje? Ano dlatego, że wiązały się one z podstawowym warunkiem: zaprzeczeniem sobie, potępieniem dotychczasowej drogi, uznaniem, że koszt trwania przy wyborze (społeczny, rodzinny, zawodowy) został zapłacony bez sensu, wreszcie z pokłonem, choćby maskowanym, przed Panami.

Kto więc ma szansę? Ten, kto wskaże ścieżkę wyjścia z pułapki bez zmuszania elektoratu do samoponiżenia. Bo elektorat ma rację - żadne zielone pastwiska nie są warte ceny samoupokorzenia. Tego w życiu - bez absolutnej konieczności - robić nie wolno. Ludzie to wiedzą, ludzie są mądrzy. Wolą czekać w okopach na szansę, która przecież często przychodzi nie stamtąd, skąd jej wypatrujemy.

Oczywiście, przedstawienie owej nowej oferty typu proste nie jest. Bo by dotrzeć do ludzi z nową ofertą, trzeba ją przede wszystkim mieć. No i trzeba z nią dotrzeć. A jak dotrzeć, skoro media są jakie są? Trzeba udawać, że nie widzi się kontekstu. Trzeba założyć, że uśmiechnięci prezenterzy po prostu relacjonują życie społeczno-polityczne, i pograć w tego głuptaka przynajmniej jakiś czas.

Uśmiechnięci prezenterzy zapowiadający materiały o życiu wewnętrznym opozycji uśmiechają się jednak zbyt szeroko, zbyt zdradzają swoje intencje. Czuły na takie numery elektorat uważa - słusznie - że to rodzaj upokorzenia. I że pójście za wskazaniami uśmiechniętych prezenterów - nawet wskazaniami słusznymi - to byłoby samoupokorzenie. A samoupokarzać się elektorat nie chce. I słusznie, że nie chce.

I koło się zamyka, znów jesteśmy w pułapce.

Tak więc propozycja, która owej pułapki nie omija, nie jest pełną propozycją. Bo pośrednio oznacza poparcie uśmiechniętych prezenterów. Czyli własnego rzeźnika, którego - jak mówi przysłowie - nawet najgłupsze ciele nie chwali.

 

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.