Lis to nie koniec. Wywiad z prezydentem w TVP: „W ubiegłym roku NIESTETY przegrał pan tutaj wybory z Jarosławem Kaczyńskim”

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

W najnowszym „Uważam Rze” Marek Pyza pisze o tym, kto rządzi w Telewizji Polskiej i jak to się przekłada na pracę dziennikarzy.

Z artykułu wynika, że wczorajszy popis Tomasza Lisa to wcale nie odosobniony przypadek kompletnego upadku dziennikarskich standardów.

 

22 września Marcin Firlej w specjalnym wydaniu „Gościa Jedynki” z Wall Street pyta Bronisława Komorowskiego (cytat dosłowny):

„W ubiegłym roku niestety przegrał pan tutaj wybory z Jarosławem Kaczyńskim zdobywając zaledwie połowę tych głosów, które on tutaj zdobył. Ma pan jakiś pomysł, jak przekonać do siebie Polonię, która jest tradycyjnie bardzo narodowo nastawiona i tradycyjnie głosuje na tą bardzo… na tą taką skrajną prawicę polską?”

 

Pyza pisze też m.in. o dużym przepływie kadr do TVP z ministerstwa kultury:

 

Gdzie są najlepsze kadry dla telewizji? W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Juliusz Braun dla prezesury w TVP zostawił stanowisko dyrektora Departamentu Strategii i Analiz w resorcie kultury.

Rzeczniczka ministerstwa Iwona Radziszewska w ubiegłym roku powróciła do pracy w mediach. Dziś prowadzi programy „Kawa czy herbata” oraz „Celownik”. Ten drugi z założenia ma charakter interwencyjno- publicystyczny. Jednak 12 września wepchnięto do niego 10-minutowy reportaż o kongresie kultury we Wrocławiu. Żeby było zabawniej, autorką reportażu była Agnieszka Zwiefka – córka europosła PO Tadeusza Zwiefki. Zachwytom nad imprezą nie było końca. Pojawił się w nim Andrzej Wajda, zapowiedziano, że Zygmunt Bauman da odpowiedź na pytanie „w jakiej epoce żyjemy”, a na deser członek niemieckiego awangardowego zespołu Faust cieszył się, że na koncertach udaje im sie wydawać nieprzewidywalne dźwięki, a najfajniejszy jest ten "niepowtarzalny cudowny zapach benzyny". Tak zwieńczono materiał o „kulturze wysokiej”.

Z tego samego ministerstwa do telewizji na stanowisko szefa Biura Programowego przyszedł przed kilkoma miesiącami Jacek Weksler (wiceminister kultury, który do resortu ściągnął Juliusza Brauna). Na korytarzach przy Woronicza mówi się, że to właśnie on, a nie Braun rządzi telewizją. Jego nieformalnym zastępcą jest Piotr Radziszewski (mąż Iwony, na etacie w telewizji jako wiceszef Agencji Filmowej), który razem z Andrzejem Godlewskim decyduje o obliczu kampanii wyborczej w telewizji publicznej. Wspólnie mieli wpaść na pomysł debat, z których trudno czegokolwiek się dowiedzieć, bo nie sposób w takiej formule i siedmioosobowym gronie polityków „od Sasa do lasa” w ciągu kilkudziesięciu minut na poważnie potraktować jakiegokolwiek ważnego tematu.

 

Dziennikarz zajrzał do zakładki „Realizacja expose” na stronach premiera, bardzo szczegółowego spisu wszystkich obietnic  złożonych przez Donalda Tuska w listopadzie 2007 roku, przy których znajdują się odpowiednie adnotacje: „wykonano”, „w trakcie” bądź „nie wykonano”.

 

Obietnice są 94. Przy każdej znajduje się też komentarz – czasem jednozdaniowy, niekiedy kilkuakapitowy. Jedyna, przy której nie dodano żadnego opisu brzmi: „odpolitycznienie mediów publicznych”.

Dlaczego pozostawiono ją bez komentarza? A co tu komentować, skoro Platforma nigdy takiego zamiaru nie miała? Scenariusz, jaki zrealizowano, był wręcz przeciwny. Jeszcze nigdy po 89 roku Telewizja Polska nie była tak jednostronna i tak wykastrowana ze znaczącej (w tym przypadku konserwatywnej) opcji światopoglądowej.

 

Cały artykuł w najnowszym „Uważam Rze”.

eMJ

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.