Prof. Andrzej Piasecki z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, jeden z najlepszych znawców polskich wyborów, wraz ze swoimi studentami zapoczątkował akcję „STOP JEDYNKOM” (https://www.facebook.com/STOP.JEDYNKOM ). Sprowadza się ona do apelu, by w nadchodzących wyborach przyjrzeć się preferowanej przez nas liście partyjnej i zamiast mechanicznie postawić krzyżyk przy pierwszym umieszczonym na niej nazwisku, dobrze przyjrzeć się innym kandydatom. Wiem, że to trudne i wymaga chwili czasu, ale w końcu taka okazja trafia się raz na kilka lat i to bez pełnej gwarancji powtarzalności.
Akcja ta wywołała zaniepokojenie niektórych polityków, oczywiście tych posiadających pierwsze miejsca na listach wyborczych. Mariusz Błaszczak z PiS stwierdził:
W wyborach powinno kierować się ocenąkandydata, jego kompetencji, a nie wprowadzać tak niesprawiedliwe kryteria.
A czy sposób układania partyjnych list jest zawsze sprawiedliwy? Może zatem ocenę kompetencji warto pozostawić wyborcy i o to właśnie w tej akcji chodzi. O najbardziej deficytowy towar w Polsce czyli świadomość obywatelską. Świadomość umożliwiającą odesłanie na polityczną emeryturę takich "jedynek" jak Joanna Kluzik-Rostkowska (PiS→PJN→PO→?), która następująco skomentowała akcję „STOP Jedynkom”:
To nie ma sensu. Na jedynkach są politycy rozpoznawalni, z doświadczeniem ikapitałem politycznym. Takie są mechanizmy i już.
I już?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/118554-akcja-stop-jedynkom-czy-sposob-ukladania-partyjnych-list-jest-zawsze-sprawiedliwy
