List Janusza Sanockiego do dziennikarzy. "Zostałem bowiem oto napiętnowany przez urzędującego ministra"

Janusz Sanocki
Janusz Sanocki

Janusz Sanocki                         Nysa dnia 8 września 2011 r.
„Nowiny Nyskie”
Ul. Prudnicka 3
48-304 Nysa



Szanowni Panowie

Rafał Ziemkiewicz
Bronisław Wildstein
Jan Pospieszalski
Jacek Karnowski
Stanisław Michalkiewicz
Krzysztof  Feussette


Szanowni Panowie!

Zwracam się do Was, jako do dziennikarzy, których cenię, z prośbą o wyjaśnienie czy dziennikarz w wolnym kraju, jakim jest rzekomo Rzeczpospolita Polska,  ma prawo przekazywać czytelnikom informacje zgodnie ze swoimi spostrzeżeniami, stanem faktycznym i sumieniem, czy też ma obowiązek stosować się do zarządzeń władz.

Zostałem bowiem oto  napiętnowany przez urzędującego ministra, za przekazaną w reportażu z Białorusi (pół roku temu) informację, że w kraju tym pod rządami Łukaszenki nastąpił wzrost gospodarczy. Minister Spraw Zagranicznych naszego państwa, uznał publicznie iż podanie tego rodzaju informacji przeze mnie  jest cytuję:„karygodnym wybrykiem” i zasługuje na potępienie.

I otóż proszę Panów  - jako dziennikarzy których czytam od lat i których cenię – byście zabrali publicznie głos w tej sprawie, ponieważ jej znaczenie – jak sądzę – wykracza poza obszar jednostkowego przypadku. Chodzi bowiem o to, czy wolno pisząc o kraju – nawet rządzonym przez dyktatora  - zauważyć zjawiska pozytywne, czy też – jak chce tego najwidoczniej minister Sikorski – tego rodzaju dziennikarska niesubordynacja zasługuje na negatywne konsekwencje?

Czy ktoś (minister, grupa „autorytetów”) ma prawo określić o kim wolno pisać dobrze, a o kim tylko w najczarniejszych barwach?

Nie muszę dodawać, że odpowiedź na to pytanie będzie przesądzała czy żyjemy w świecie wolności słowa czy też konstytucyjna gwarancja tej wolności jest tylko pustym zapisem.

Uważam – za śp. Józefem Mackiewiczem, że „tylko prawda jest interesująca”  i przyjmuję za objaw całkowitego upadku odwagi cywilnej i … niestety politycznego rozumu –fakt, że tego rodzaju publiczne połajanki, jakie spotkały mnie ze strony ministra Sikorskiego, mogą mieć w ogóle miejsce i – co więcej – odnoszą jakieś publiczne skutki.

Na marginesie tylko dodam, że - moim zdaniem - prawdziwym powodem ataku ministra obecnego rządu na moja osobę, jest nie to co napisałem o Białorusi – co zresztą nigdzie i przez nikogo nie zostało zakwestionowane jako niezgodne z prawdą – ale fakt, że ujawniłem białoruskiej telewizji przykłady łamania praw człowieka i nadużywania władzy przez polski wymiar sprawiedliwości. Od wielu lat bowiem – jako dziennikarz i jako działacz społeczny – gromadzę te przypadki, staram się pomagać ludziom pokrzywdzonym przez polskie sądy, prokuraturę czy inne instytucje władzy. Obraz Polski jaki wyłania się z tego spisu skarg, jest dramatyczny i prowadzi do wniosku iż w wychodzeniu z komunizmu, niewiele wyprzedziliśmy Białoruś.

W sposób widoczny ministrowi Sikorskiemu taki opis państwa za które wziął odpowiedzialność jako współrządzący nie odpowiada i jego agresja kieruje się na mnie – jako na herolda niepomyślnych wieści.

Czy jednak to jest jeszcze „wolność” i „państwo prawa”?

Proszę Panów byście publicznie  na moje pytanie odpowiedzieli.

Z poważaniem
Janusz Sanocki
Dziennikarz „Nowin Nyskich”
Działacz Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu Sądów i Prokuratur
Kandydat do Senatu


Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.