Współpracownicy Premiera i sam Premier nakazali (ustnie naturalnie i bezkwitowo) natychmiastowe obniżenie cen przez PKN Orlen

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Rządzą nami ponoć liberałowie, czyli ludzie, którzy powinni szanować reguły wolnego rynku – ciągle to zresztą deklarują. Jak to wygląda w praktyce? Tym razem skorzystam z bardzo konkretnego przykładu.

Zapytałem kilku analityków rynku paliwowego o to ile powinien dziś kosztować litr najpopularniejszej benzyny Pb – 95, odpowiedź była niewesoła. Okazuje się, ze litr tego paliwa, przy obecnych cenach surowca na giełdach, powinien kosztować od 5 złotych 12 groszy do 5 złotych 19 groszy. Przy takiej cenie dystrybutorzy i właściciele stacji są w stanie wyjść „na swoje”.

Tymczasem średnia cena tego paliwa w Polsce wynosi ostatnio od 4 złote 97 groszy w województwie katowickim do 5 złotych 6 groszy w województwie poznańskim.

Tym razem zapowiedź naszego Premiera mówiąca o obniżeniu ceny paliwa stała się ciałem.

Daj więc Panie takiego Premiera i jego mocy w każdej dziedzinie.

Jako człowiek złego charakteru zacząłem się jednak zastanawiać nad mechanizmem tej cudownej, i nieoczekiwanej obniżki.

Skoro nie znalazłem mechanizmu ekonomicznego – Zaprzyjaźnieni Rosjanie wcale nie obniżyli nam ceny ropy, a ostatnio (pewnie w związku z „demokratycznym powstaniem” w Libii) nawet nieco podnieśli, a jednak Premier daje radę.

Trzeba będzie chyba oddać sprawiedliwość panu ministrowi Nowakowi i senatorowi „chamowi” (cytat z Mazurka i Zalewskiego) z Krakowa, którzy dawno już - na twitterze i gdzie tylko mogli - ogłosili euklidesowy przyrost boskich cech w organizmie naszego Premiera.

Toć „cud paliwowy” to działanie na miarę słynnej przemiany w Kanie Galilejskiej, może nie tak jeszcze spektakularne, ale ...hmmm... jakże naszemu podróżującemu ludowi konieczne.

Jeśli naród poprosi dobry Premier nie odmówi.

Już miałem dać na mszę za dalszy przyrost dobroci, siły i rynkowładności w Premierze, gdy zły duch podkusił mnie, aby nieco powęszyć.

I oto dowiedziałem się, że dziesięć dni temu współpracownicy Premiera z KPRM i nawet sam Pan Premier nakazali (ustnie naturalnie i bezkwitowo) natychmiastowe obniżenie cen przez PKN Orlen, presję wywarto na prezesie, szefowej do spraw sprzedaży hurtowej oraz jeszcze jednym członku orlenowskich władz. (akcje skarbu państwa ciągle decydują o tym kto sprawuje władzę w koncernie).

Orlen sprzedaje więc teraz paliwa poniżej kosztów i jako największy hurtownik wymusza dostosowanie się do tych warunków ze strony konkurentów.

Cieszyłbym się z takiego obrotu sprawy niesamowicie, gdyby nie świadomość, że pewnie już od 10 października wszystko wróci do normy – ceny paliw natychmiast wzrosną.

Paliwa jako kiełbasa wyborcza – no, no, słuszna linię ma nasza partia i ku wielkim celom zmierza.

Przebudzenie 10 października na pewno będzie boskie.

Jeśli mylę się co do powyborczej drastycznej podwyżki, to na oczach rzecznika Grasia, na krakowskim Rynku, zjem swój ostatni krawat (nota bene z logo Orlenu, pamiątka po rebrandingu)

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych