Jerzy Jachowicz: Jak Sikorski wykłamuje się z afery białoruskiej. "Trzeba mieć dużo tupetu, aby wykręcać się sianem"

PAP
PAP

Do kompromitacji Polski wywołanej przekazaniem reżimowi Łukaszenki informacji o polskim prywatnym koncie bankowym białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego w większym nawet stopniu niż prokuratura przyczyniło się polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Media słusznie wytykają Prokuraturze Generalnej niebywały skandal, jakiego się dopuściła. Jednocześnie  zapominają, że swoistego rodzaju „polski donos” na lidera opozycyjnego ugrupowania „Wiasna” ostatecznie przekazały władzom Białorusi, w imieniu rządu polskiego, nasze służby dyplomatyczne. Jest bowiem zasadą, że resort sprawa zagranicznych pełni istotną rolę w realizacji umów o pomocy prawnej między innymi państwami a Polską.

Blamaż, w którym zawiniło także MSZ, Radek Sikorski próbuje po niewczasie obrócić na własną korzyść. Zapowiada więc „wzmocnienie bezpieczeństwa informacji o kontach obywateli białoruskich w polskich bankach”. Oszukuje tym samym opinię publiczną, jakoby w sprawie, która już się stała, był niewinny jako ta dziewica.

Wystarczy zresztą uważnie wczytać się w słowa obecnego komunikatu: -„wzmocnienie bezpieczeństwa”. Co one znaczą? Że do jego obowiązków należało zapewnienie bezpieczeństwa, czyli sprawdzania tego, co przekazuje obcym państwom. Więc albo MSZ nie robiło tego w ogóle, albo nieudolnie, albo wreszcie w sprawie Białackiego wykazało się kompletną ignorancją połączoną z głupotą. Szef MSZ, udając, że nie wie, co się stało, zapowiada zmianę. Trzeba mieć dużo tupetu, aby wykręcać się sianem.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych