Bez nacisków, bez kompromitacji. "Kampania łagodzenia porażki PO oraz nawracania społeczeństwa na odpowiednie tory myślenia już ruszyła"

PAP
PAP

Projekt raportu końcowego z prac tzw. naciskowej komisji śledczej spowodował szok i zagubienie posłów Platformy Obywatelskiej. Przewodniczący Andrzej Czuma uznał bowiem, że nie znaleziono dowodów na poparcie tez powtarzanych przez PO oraz sprzyjające jej media od 2006 roku. Nie ma dowodów, by za czasów rządu PiS wywierano naciski na organa ścigania – to główna teza dokumentu, który zaprezentował były minister sprawiedliwości.

Kampania łagodzenia porażki PO oraz nawracania społeczeństwa na odpowiednie tory myślenia już ruszyła. Premier Donald Tusk przyznał, że i tak nie zapomni „ponurych faktów” z czasów rządu PiS i, że głupota jest niebezpieczniejsza niż naciski. Media informują z kolei, że raport współtworzył asystent Czumy, który był kiedyś działaczem PiSu. Jednak mimo tego niesmak w ustach działaczy Platformy zdaje się pozostał. Ich partyjny kolega przyznał bowiem, że tezy i atmosfera, na których Platforma buduje od lat swoje sukcesy partyjne, nie są prawdziwe. Działacze PO swojego rozczarowania i zdziwienia nie kryją. Ich zdaniem raport jest niepełny, a Czuma „idzie ręka w rękę z PiSem”. Wiceszef klubu Platformy już zapowiedział, że będzie chciał porozmawiać z posłem o przedstawionym przez niego raporcie. Posłowie Platformy zapowiadają złożenie poprawek do dokumentu, co de facto oznacza swego rodzaju wotum nieufności wobec przewodniczącego komisji naciskowej. Stał się on pariasem w swojej partii (zobaczymy na jak długo).

Posłowie PO w sposób ewidentny są rozczarowani postawą Andrzeja Czumy. Zdaje się liczyli na raport, który współbrzmiałby z raportem komisji śledczej ds. śmierci Barbary Blidy. Dwa raporty zakończone takimi samymi wnioskami – wnioskami o Trybunał Stanu dla Ziobry i Kaczyńskiego – byłyby wymarzonym początkiem kampanii wyborczej i zbudowałyby podstawę do powrotu do kuriozalnych oskarżeń o totalitaryzm Prawa i Sprawiedliwości. Jednak taka narracja może się nie udać, a na pewno nie będzie miała takiej siły oddziaływania. Bowiem Czuma w tej sprawie okazał się być człowiekiem nader uczciwym i niezależnym, co spowodowało, że podwójne uderzenie w kaczystów się nie uda.

- To zwycięstwo demokracji i Andrzeja Czumy, prawda potrafiła się obronić dzięki przyzwoitemu człowiekowi – powiedział dziś Zbigniew Ziobro komentując projekt raportu.

Jednak najważniejszym wygranym – jeśli w tych kategoriach można patrzeć na tę sprawę – jest państwo polskie. Bowiem przyjęcie raportu (oddalone dzięki propozycji Czumy), w którym znalazłyby się wnioski o Trybunał Stanu dla polityków PiS, oznaczałoby kompromitację państwa polskiego oraz jego najważniejszych urzędów.

Taką kompromitację w wyniku politycznej niechęci oraz partyjnej zapalczywości zafundował Polsce Ryszard Kalisz. W komisji badającej śmierć Blidy przegłosowano raport, w którym znalazły się publicystyczne stwierdzenia o szczuciu ludzi przez PiS oraz wykluczaniu całych grup społecznych przez program PiSowski. Raport zawiera również wnioski o Trybunał Stanu dla Ziobry i Kaczyńskiego. Przyjęcie tego raportu (do tego jest już tylko mały krok) przez Sejm będzie oznaczało kompromitację dla kraju, i to bez względu na to jaki się ma stosunek do rządów PiSu.

Jeśli patrzeć na komisję ds. Blidy, jako na rzetelny śledczy organ sejmowy (a w skrócie mówiąc tak patrzą przeciwnicy PiSu), raport Kalisza jest dowodem na nieudolność polskiej prokuratury. Bowiem ona nieprawidłowości związku z zatrzymaniem Blidy nie znalazła. A już na pewno nie zamierza nikogo stawiać przed Trybunałem. Jeśli Sejm przyjmie raport proponowany przez Kalisza oznaczało to będzie, że polska prokuratura jest pełna partaczy. Naturalną konsekwencją przyjęcia raportu przez posłów powinna być dymisja Andrzeja Seremeta oraz całego kierownictwa Prokuratury Generalnej. Bowiem oni nie dopatrzyli się tak oczywistych nieprawidłowości, które stały się podstawą dla polskiego Sejmu, by stawiać przed Trybunałem Stanu byłego premiera i ministra sprawiedliwości. Co więcej, nie ma żadnych informacji, by po zapoznaniu się z ustaleniami komisji śledczej prokuratorzy w ogóle rozważali wnioski o TS czy choćby o wszczęcie na nowo śledztwa.

Jednak na komisję śledczą badającą śmierć Blidy można patrzeć również jak na polityczny teatr, którego celem miało być wałkowanie oskarżeń pod adresem PiSu i przypominanie o nich opinii publicznej (co jest zdaje się bliskie prawdy). Jeśli tak patrzeć na komisję, przyjęcie raportu proponowanego przez Kalisza również jest kompromitacją - Sejmu i wszystkich posłów, którzy za tym projektem zagłosują. Bowiem oznacza, że są oni oderwani od rzeczywistości i w imię zwalczania konkurentów politycznych podniosą rękę za każdym nawet najbardziej bzdurnym wnioskiem wymierzonym w konkurencyjną partię polityczną. W swojej zapalczywości nie cofną się przed niczym.

Szczęśliwie dla Polski Andrzej Czuma okazał się być mniej podatny na logikę partyjnej wojny niż Ryszard Kalisz, który swoim raportem zastawił pułapkę na polskie państwo. Pułapkę, z której nie ma innego wyjścia niż kompromitacja. Czuma tego błędu nie popełnił – nie dał się zwieść medialnym kampaniom czy politycznym wytycznym, które nakazywały mu stawianie co najmniej tak mocnych zarzutów jak te przegłosowane w komisji Kalisza.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.